W pierwszym miesiącu tego roku rozsławiony teleskop kosmiczny Jamesa Webba trafił na docelową orbitę obserwacyjną. Następnie poddany został drobiazgowej i długiej kalibracji, mającej trwać około 3 miesięcy. W ostatnim czasie mogliśmy ujrzeć pierwsze zdjęcie, jakie wykonane zostało przez kosmiczny teleskop. Dotychczas wszystko szło zgodnie z planem, toteż praca kosmicznego teleskopu pozostawała niezakłócona – w ostatnich dniach doszło jednak do potencjalnie zagrażającego całej misji zdarzenia, bowiem wart kilkanaście miliardów dolarów teleskop został trafiony mikrometeoroidem, wskutek czego doszło do uszkodzenia jednego ze zwierciadeł.
Czy misja obserwacyjna stoi pod znakiem zapytania?
Naukowcy i inżynierowie z NASA są jednak zdania, że całe zdarzenie nie będzie miało wpływu na dalszy przebieg misji. W tym miejscu jednak trzeba zaznaczyć, że sam teleskop nie jest obojętny na zderzenia z mikrometeoroidami, których pełno jest w przestrzeni kosmicznej. Całe zdarzenie sprawiło jednak, że teleskop wśród otrzymywanych z teleskopu danych doszukać się można było pewnych błędów, a to z kolei przekładać się będzie na jakość dostarczanych przez teleskop zdjęć. Inżynierowie jednak twierdzą, że zdjęcia wykonane przez kosmiczny teleskop Jamesa Webba nie ulegną zauważalnej degradacji pod względem jakości.
Zdarzenie, którego można było uniknąć.
Inżynierowie przyznają jednak, że cała sytuacja była zdarzeniem, którego można było zwyczajnie uniknąć. Teleskop Jamesa Webba, tak samo, jak Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, posiada możliwość wykonywania pewnych manewrów, które mogłyby zapobiec kolizji z jakimikolwiek obiektami znajdującymi się w przestrzeni kosmicznej. Mikrometeoroid, który uderzył w jedno z luster teleskopu, pozostawał jednak niezauważony dla operatorów.